Wizytówka pełna wdzięku
Urokliwi, stylowi, z błyskiem w oczach – tak prezentują się młodzi muzycy z Miejskiej Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Chorzelach. Z początku mało znani, dziś rozpoznawalni w całym powiecie. Rozwijają się w błyskawicznym tempie. Takiej wizytówki Chorzel można tylko pozazdrościć.
Wchodzą na scenę. Widać ich z daleka. Lśniące instrumenty, perfekcyjnie skrojone stroje dopięte na ostatni guzik. Wszystkie oczy skierowane są na nich. Wzrok przyciąga mała klarnecistka Amelka Pietrzak. Ma dopiero osiem lat, ale gra jakby ćwiczyła drugie tyle. Nazywana jest w orkiestrze „naszą gwiazdeczką”. Niedaleko niej siedzą najstarsi członkowie: Andrzej Rzeżuchowski i Andrzej Nieliwodzki, którzy zaczynali swoją grę podobnie jak Amelka – przed laty w dawnej chorzelskiej orkiestrze. To właśnie oni zgłosili się na próbę kiedy usłyszeli jeden z pierwszych występów orkiestry pod batutą kapelmistrza Sylwestra Stolarczyka. Na chwilę przed występem wszyscy z uwagą i skupieniem patrzą na kapelmistrza. Ten podnosi buławę i delikatnie otwiera usta. Raz! Dwa! Trzy! I płynie już dźwięczna muzyka… Słuchacze są zachwyceni. Niektórzy robią zdjęcia, inni przytupują albo nucą pod nosem. Orkiestra gra z niezwykłą lekkością i finezją. Młodzi muzycy przypominają dźwięczne ptaki, która bawią się swoją grą. Taki efekt trzeba było jednak wypracować podczas wielogodzinnych prób w zaciszu Ośrodka Upowszechniania Kultury w Chorzelach.
Na czele takiego sukcesu stoi młody, zdolny i ambitny mężczyzna – Sylwester Stolarczyk. To kapelmistrz jakich mało. Swoim zapałem zaraził kilkadziesiąt osób z miasta i gminy Chorzele. Dzięki niemu tutejsza orkiestra przyciąga osoby w różnym wieku. Wszystkich łączy miłość do muzyki.
– Mam 26 lat i pochodzę z Rostkowa. Ukończyłem studia licencjackie i staram się zdobyć tytuł magistra. Uczęszczam także na podyplomowe studia z pedagogiki. Zamiłowanie do muzyki odziedziczyłem w genach, ponieważ mój śp. dziadziuś był długoletnim organistą. Następcą dziadka był mój śp. cioteczny brat Krzysztof. Teraz to właśnie ja pełnię funkcję organisty w parafii Krzynowłoga Mała. Jestem też kapelmistrzem orkiestry w Chorzelach – opowiada Sylwester.
Kapelmistrz wspomina początki działalności.
– Prace nad stworzeniem orkiestry ruszyły z końcem października 2013 roku. W pierwszym składzie było jedenastu członków. Już po dwóch miesiącach zagraliśmy dwie kolędy na uroczystej sesji w Chorzelach. Wiedzieliśmy, że słuchacze pokładają w nas duże nadzieje. Rok później dołączyło do nas kilkanaście osób i dziś w składzie jest 28 grających – dodaje Sylwester.
Najmłodsza w orkiestrze jest Amelka Pietrzak, nazywana przez wszystkich „naszą gwiazdeczką”. Najstarsi są dwaj Andrzeje: Rzeżuchowski i Nieliwodzki.
– Pana Nieliwodzkiego zawsze stawiam dzieciakom i młodzieży jako wzór do naśladowania. Stawia się na próby niezawodnie przed czasem. Szanuje słowo kapelmistrza i dyscyplinę w orkiestrze, mimo że jest najstarszy i mógłby mieć najwięcej do powiedzenia. Jestem bardzo dumny z wszystkich członów orkiestry. To bardzo zdolni i ambitni ludzie, na których można polegać. Wiele im zawdzięczam. Tworzymy zgrany zespół i szybko się rozwijamy – dodaje kapelmistrz.
Sylwester wyjaśnia, że większość w orkiestrze stanowią dzieci i młodzież. Stąd też nazwa: Miejska Młodzieżowa Orkiestra Dęta w Chorzelach. W zeszłym roku udało się wprowadzić do orkiestry sekcję puzonu, zaś w tym roku kapelmistrz pracuje nad sekcją fletu poprzecznego.
– Od nowego roku został zwiększony mój czas pracy. Dzięki temu mogę więcej czasu poświęcić muzykom orkiestry. Wprowadziłem także podział na sekcję, co zaowocowało w rozwoju i szybszym zwiększaniu repertuaru. W naszym repertuarze są zarówno utwory rozrywkowe, patriotyczne, kościelne jak i pogrzebowe. W tym roku stawiamy na rozwój w sferze rozrywkowo-koncertowej. Wprowadzamy również repertuar z wokalem, gdzie orkiestra pełni funkcję akompaniamentu – opowiada muzyk.
Sylwester kieruje też wiele ciepłych słów w kierunku władz miasta.
– Dzięki Pani Beacie Szczepankowskiej i Radzie Miasta posiadamy duży budżet, dlatego zakupiliśmy znaczną ilość nowych instrumentów i przeprowadziliśmy naprawę nieco starszych. To oczywiście wpływa na brzmienie orkiestry oraz możliwości naboru nowych członków.
W związku z tym korzystając z okazji ogłaszam nabór i zachęcam chętnych do zapisywania się do naszej orkiestry – dodaje.
Kapelmistrz zaznacza, że o prezencję orkiestry dba Beata Szczepankowska.
– Wygląd i prezentację orkiestry zawdzięczamy Pani Beacie Szczepankowskiej. W minionym roku zostały zakupione mundury dla całej orkiestry. W tym roku w budżecie uwzględniono zakup butów dla dziewcząt. Jest to już w trakcie realizacji. Każda z naszych kobiet otrzyma piękne, białe, sznurowane kozaki na małym obcasie. Dzięki temu nasz wygląd zostanie dopięty na ostatni guzik – twierdzi Sylwester.
Pierwszy sukces orkiestra odniosła podczas przeglądu w Kurzętniku. Tam chorzelanie zachwycili widzów i innych muzyków biorących udział w spotkaniu. Słuchacze byli pod wrażeniem koncertowego brzmienia, ale także nienagannej prezencji pasjonatów z Chorzel. Także i w tym roku orkiestra ma przed sobą sporo pracy. Chorzelanie przygotowują się do festiwalu w Kurzętniku, Dzietrzkowicach oraz na Litwie. Czeka ich także oprawa różnych uroczystości miejsko-gminnych.
Burmistrz Beata Szczepankowska mówi o kapelmistrzu „ to nasz dar z Nieba”.
– Miałem propozycje prowadzenia innych orkiestr, ale odmawiałem. Orkiestra w Chorzelach
daje mi ogromną satysfakcję, ponieważ stworzyłem ją od podstaw. Klimat jaki tutaj panuje jest bardzo rodzinny. Jesteśmy zgraną grupą. Działamy zgodnie z zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Doświadczyłem tego w ostatnim czasie. Wiele zawdzięczam rodzicom i dorosłym członkom, którzy bardzo angażują się w życie orkiestry. Serdeczne podziękowania kieruję w stronę Pani Burmistrz. To ona dała nam wsparcie i dba o współpracę – wyznaje kapelmistrz.
Sylwester oddaje orkiestrze wiele serca. Z sentymentem wspomina swojego pierwszego nauczyciela. Był nim Kazimierz Makowski z Przasnysza.
– Mając 14 lat podjąłem naukę w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Mławie, w klasie organów. Później ukończyłem studia organistowskie w Warszawie przy Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Zdobyłem umiejętności prowadzenia chórów i zespołów oraz dyrygenturę. Uczęszczam na kursy kapelmistrzów i tamburmajorów w Nowym Sączu, gdzie zdobyłem umiejętność grania na każdym instrumencie dętym. Dzięki temu sam uczę gry na każdym instrumencie w orkiestrze. Umiejętność we władaniu buławą zdobyłem na kursie tamburmajorów w Dzietrzkowicach. Tam uczyłem się pod okiem mistrzowskim okiem Mirosława Chilmanowicza, byłego tamburmajora Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego im. Józefa Wybickiego w Warszawie – dodaje Sylwester.